Wyjazd do Nha Trang planowany był na ósmą, ale komuś z naszej zdyscyplinowanej grupy w nocy sufit spadł na podłogę! Szczegółów nie znam , wszyscy przeżyli. Na około 140 kilometrową trasę ruszamy pół godzinki później. Podróż przez pasma górskie serpentynami obok opadających wodospadów, momentami wśród chmur i ponad nimi umila nam oprócz widoków zewnętrznych, wyświetlany na autokarowym telewizorze nagrodzony Oskarem film "Indochiny" z Catherine Deneuve w roli głównej, który obrazuje nam stosunek francuzów do podbitych i zniewolonych Wietnamczyków, którzy na mocy porozumień genewskich z 1954 zostają podzieleni na Wietnam Południowy i Północny a po kolejnych krwawych latach wojen z różnymi krajami i między sobą w końcu w 1976 stają się zjednoczonym Państwem z socjalistycznym ustrojem. Do poziomu Morza Południowochińskiego dojeżdżamy akurat w porze obiadowej, który to obiad jemy w nadmorskiej restauracji. Później już tylko zakwaterowanie i czas wolny, który my do zmroku spędzamy nad hotelowym basenem. Po zmroku ruszamy na podbój Nha Trang. To duże miasto z wieloma hotelami i mnóstwem restauracji i sklepów. W jednym dostrzegam nawet polską wódkę - Soplicę - dosyć drogą i mocno zakurzoną :-) . Wracamy niezbyt późno, bo następny dzień o ósmej rano ruszamy na grupowe zwiedzanie miasta i okolicy