Kolejne wczesne przebudzenie i już o ósmej zwiedzamy Sanktuarium Mojżesza na Górze Nebo, które w 2000 roku odwiedził Papież Jan Paweł II sadząc tu drzewko oliwne, które już po dwóch latach wydało owoce (zwykle trwa to około pięciu lat). Góra Nebo to góra z której Mojżesz miał zobaczyć Ziemię Obiecaną, do której nigdy nie dane mu było dotrzeć. Oglądamy Sanktuarium, akurat trwa msza, spoglądamy w stronę Mojżeszowej Ziemi Obiecanej i doliny Jordanu, zaglądamy także do małego muzeum archeologicznego i przez nieodległą manufakturę wykonującą przeróżne "cuda" mozaikowe, wracamy do Ammanu, by na wzgórzu znajdującym się w środku miasta zobaczyć pozostałości (niegdyś) potężnej cytadeli. Rozpościera się z niej rozległy widok na miasto, a na jej terenie teatr rzymski, starożytna filharmonia – Odeon i kolejne małe muzeum archeologiczne. Następnym punktem naszej podróży jest oddalone o pięćdziesiąt kilometrów od Ammanu miasto Dżerasz w którym znajdują się znakomicie zachowane ruiny starożytnego miasta (Geraza) z pierwszej połowy I w.n.e Główną atrakcją tego miejsca jest ulica 600 kolumn, a w jej otoczeniu podziwiać można takie budowle jak:
Brama Hadriana; Brama Filadelficka; hipodrom; plac przed świątynią Zeusa; światynia Artemidy; świątynia Zeusa; tetrapylon; katedra (IV w.) i kościół św. Teodora (V w.); trzy połączone kościoły św. Jerzego, św. Jana Chrzciciela i świętych Damiana i Kosmasa (cały zespół z VI w.); teatr północny; teatr południowy; łaźnie zachodnie; Nimfeum (fontanna); Brama Damasceńska; kościół św. Gnezjusza (VII w.); kościół świętych Piotra i Pawła (V w.); synagoga i kościół nad synagogą; kościół Proroków, Apostołów i Męczenników; kościół bp. Pawła; pozostałości budynków z okresu Umajjadów; dwa mosty rzymskie; łaźnie wschodnie. Dużo tego a my mamy niewiele czasu :-(, tak więc zwiedzanie jest dosyć szybkie. Pora nam kończyć poznawanie Jordanii. Przed nami stukilometrowa trasa z koniecznością przekroczenia granicy jordańsko-izraelskiej, na moście Szejka Husajna (tradycyjnie pieszo) i dalszy przejazd do Izraelskiej Tyberiady. Pierwsza koszerna kolacja z lodami na deser i nocleg w dosyć kiepskim hotelu.