Z niezapomnianego hotelu obok którego non stop rozbrzmiewa przenikliwy dźwięk cykad przypominający dźwięk cięcia metalu szlifierką kątową odjeżdżamy tuż po siódmej rano, by pół godzinki później płynąć już szybką łodzią motorową, rozwijającą szybkość nawet sześćdziesięciu kilometrów/godzinę, na półwysep Ankify skąd ruszymy na podbój Madagaskaru :-) . Przed nami rozpościera się mocno zachmurzone niebo nie wróżące niczego dobrego. Chyba poleje...