Budzi mnie piękny dzień, rzeka jeszcze paruje choć już prawie ósma. Po godzince wypływam, a po kolejnej , w której mijam się z barką, dopływam do przystani Twierdzy Kostrzyn którą w tym roku postanawiam bliżej poznać. To bliższe poznanie zajmuje mi dwadzieścia minut, a widzę że to stanowczo za mało. Fajne miejsce, sporo zakamarków, starych uliczek, ruiny kościoła i zamku. Muzeum. Niestety zaczyna się kręcić więcej ludzi, tak więc muszę wracać do kajaka . O dziesiątej dziesięć odpływam z przystani. Mijam mosty - drogowy i kolejowy i po kwadransie jest ujście Warty. Wpływam w nie i powoli sunę pod niezbyt silny jej nurt. Tempo 6 km/h , przepływam pod dwoma mostami kolejowymi i jest przystań, a właściwie Klub Żeglarski DELFIN , który dziś będzie gościć kajakarzy płynących dla Olka Doby. Widzę, że nawet gdy się z nimi spotkam, to ja tutaj nie zanocuję. Klub znajduje się pomiędzy mostami – kolejowym i drogowym, to nie dla mnie. Płynę dalej.