Dwie godziny wiosłowania i kolejna przerwa, tym razem po niemieckiej stronie. Tam wieża widokowa Stützkow na którą się wspinamy, a z której widać już potencjalne miejsce naszej dzisiejszej mety. Kilka zdjęć i dalej bo robi się już późno. O 18 jesteśmy w miejscu dzisiejszego planowanego noclegu. Nie zastajemy jednak właściciela, a z zasięgiem kiepsko. Płyniemy dalej i grupa dzieli się na pół. Ta w której ja jestem nocuje na niemieckiej ziemi, cała reszta w Polsce. Przepłynąłem 63 km. Cała reszta, w tym harpagan na SUPie 75. To symbolika dzisiejszej 75 rocznicy urodzin Olka. U nas chyba będzie ciszej, choć przed północą zaczynają rozlegać się odgłosy ryczącego jelenia, które z różną częstotliwością i głośnością słyszalne są prawie do świtu. Przeżyłem :-).