Geoblog.pl    piti628    Podróże    Kanada zachód i wschód z kawałeczkiem USA    Dzień 5 do Hinton
Zwiń mapę
2025
25
sie

Dzień 5 do Hinton

 
Kanada
Kanada, Hinton
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10136 km
 
Dziś czeka nas długi dzień w autokarze. Do przejechania ponad 500 km. Prawie połowę tej trasy pokonujemy wzdłuż rzeki North Thompson aż do jeziora Błotnego (Mud Lake) znajdującego się w "Parku Delty Jeziora Błotnego". Dwadzieścia minut przed dojazdem do parku przed naszym autokarem przechodzi misiowa rodzinka. Pani niedźwiedziowa z dwoma młodymi. Ludzie z przednich miejsc robią nawet zdjęcia. Nam udaje się przez ułamek sekundy zobaczyć jednego młodego szybko znikającego w przydrożnych zaroślach. Eh jo :-). Podekscytowani widokiem tak dzikiej zwierzyny, dojeżdżamy do zaplanowanego miejsca nad jeziorem. Tam wsiadamy na katamaran zbudowany z dwóch połączonych ze sobą czółen napędzanych cichutkim silnikiem elektrycznym, by przepłynąć się na godzinną wycieczkę po jeziorze. Wycieczka nosi nazwę River Safari , choć nasz pilot uzmysławia nam że to wyolbrzymiona nazwa bo raczej żadnego safari to tutaj nie będzie, bardziej taki spokojny, relaksacyjny rejsik w pięknych okolicznościach przyrody. No i tak było. Wprawdzie na mapach google są zdjęcia niedźwiedzia i orła bielika, to my nie widzieliśmy żadnego zwierzęcia, no ale sam rejs był rzeczywiście przyjemny, bo pogoda nam dopisała. I ciągle dopisuje, dzięki czemu po przejechaniu kolejnych stu dwudziestu kilometrów zatrzymujemy się w punkcie widokowym Mount Robson Welcome Centre z którego dzisiaj, podobno wyjątkowo, zobaczyć można w pełnej krasie na tle błękitu nieba Mount Robson – najwyższy szczyt w kanadyjskiej części Gór Skalistych mierzący 3954 m.n.p.m. pokryty wiecznym śniegiem. Faktycznie widok przepiękny. Są tu tabliczki skierowane na okoliczne szczyty informujące o ich nazwach i wysokości. Mamy pół godziny na napawanie się tutejszymi super widokami i ruszamy w dalszą drogę. Wyjeżdżamy z prowincji Kolumbia Brytyjska i wjeżdżamy w Albertę zmieniając strefę czasową. Musimy popchnąć zegarki o godzinkę do przodu. Wjeżdżamy na teren Parku Narodowego – Jasper, gdzie dostaniemy odrobinę wolnego czasu w starym, (i kiedyś bardziej) urokliwym kurorcie o tej samej nazwie. Kiedyś-czyli jeszcze rok temu, kiedy to przez Jasper przetoczyła się 100-metrowa ściana ognia i tak wielkich pożarów jakie nie nawiedzały tego rozległego Parku od stu lat. Jak podawał Park Narodowy Jasper, łącznie pożary pochłonęły około 36 tys. hektarów i doprowadziły do ewakuacji 25 tys.ludzi z miasta i parku, a z łącznej liczby
1 113 budynków w mieście, 358 zostało zniszczonych. Obecnie na wjeździe do miasteczka stoją osiedla kontenerów w których mieszkają ludzie którzy potracili domy. Przykry widok :-(. To czego ogień nie strawił daje namiastkę tego, jak uroczo tu mogło wyglądać przed pożarem :-(. Przy głównej ulicy postawione były dwa wysokie totemy oddalone od siebie o kilkanaście metrówki. Jeden stoi nadal, po drugim pozostawiono tylko ślad gdzie się znajdował :-(. Godzinka zwiedzania tego co pozostało i odjeżdżamy w kierunku Hinton gdzie dziś zanocujemy. Po drodze krótki przystanek, by przez okno porobić zdjęcia stadu owiec kanadyjskich doskonale radzących sobie na zboczach skalnych. Około dziewiętnastej meldujemy się w przydrożnym hoteliku. W okolicy centrum handlowe i kilka jadłodajni. Idziemy się dożywić no i po zachodzie słońca lulu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (31)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
piti628
Kowboj
zwiedził 19.5% świata (39 państw)
Zasoby: 1861 wpisów1861 18 komentarzy18 12832 zdjęcia12832 0 plików multimedialnych0