Geoblog.pl    piti628    Podróże    Kanada zachód i wschód z kawałeczkiem USA    Dzień 6 do Golden
Zwiń mapę
2025
26
sie

Dzień 6 do Golden

 
Kanada
Kanada, Golden
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10373 km
 
Dzisiaj znów daleka trasa dlatego startujemy już o 7,30. Pierwsza godzina naszej podróży nie wprawia mnie w zachwyt, a wręcz przeciwnie, wprowadza mnie w smutny nastrój. To dlatego że długo jedziemy przez ogromny obszar parku znacznie doświadczony ubiegłorocznym pożarem. Całe lasy z kikutami nadpalonych lub spalonych drzew. Przerażający, smutny obraz, choć w pewnym momencie pojawia się widok pozwalający patrzeć na to miejsce z nadzieją na odżycie. Na wypalonych zgliszczach dostrzegamy stadko pasących się jeleni kanadyjskich (wapiti). Jednak znajdują tu jakieś pożywienie. Dobrze. Z lekko poprawionym humorem jedziemy dalej słynną drogą lodowcową – Icefields Parkway ,by o dziesiątej dojechać do miejsca z którego tutejszym autokarem podjedziemy niespełna dwa kilometry do innego miejsca w którym przesiądziemy się do specjalnego „autokaru” zwanego Ice Truck, który na swych kołach z zamontowanymi wysokimi na półtora metra oponami, może poruszać się po śniegu i lodzie, dzięki czemu dowiezie nas on pod lodowiec Athabasca. O tej porze roku pokrywa śnieżna zaczyna się dosyć wysoko i jedynie na ostatnie kilkaset metrów potrzebny jest taki pojazd. Dla dużo mniejszych grup dostępny jest fajny mniejszy wzorowany na Łaziku Marsjańskim. Na zaśnieżonej „polance” na której stoi już kilka tych wielkich autokarów, sporo ludzi szukających sobie najlepszych miejsc do zrobienia zdjęć. Teren dostępny ogrodzony taśmą z zakazem wychodzenia poza teren. Śnieg nieco zmrożony ale zimny jak prawdziwy ;-) , czuje się bijący chłód , z góry spływają dwie strugi topniejącego lodowca. Ludzie dysponujący większą ilością czasu mogą sobie dojść tutaj szlakiem pieszym z miejsca skąd my byliśmy wiezieni oboma transportowcami, a ja ciekaw jestem ile lat pożyje jeszcze ta atrakcja turystyczna :-( . Czas jaki dostaliśmy po powrocie do schroniska startowego pozwala mi jeszcze na szybko zobaczyć co tutaj jest. A jest sala kinowa z wyświetlanym filmem o historii lodowca, na zobaczenie którego, aż tyle czasu nie mam, mogę zobaczyć ładne zdjęcia lodowca ozdabiające korytarze prowadzące do kina. Jest też tablica na której można nalepić naklejkę z jakimś przesłaniem. Zostawiłem na niej swój ślad ;-) i chwilę po południu ruszamy w dalszą drogę. Po godzince przerwa posiłkowa w fajnym widokowym miejscu z ogromnym przemiałem kulinarnym. Dużo ludzi, dużo różnorodnego jedzonka do wyboru. Ale przyjemnie. Najedzeni jedziemy około pół godzinki na punkt widokowy z którego roztacza się wspaniały widok na Peyto Lake (pea-toe). To polodowcowe jezioro położone w Parku Narodowym Banff. Do tego jeziora podczas lata z lodowca spływa znaczna część pyłu skalnego sprawiając że tafla jeziora ma jasny, turkusowy kolor tafli wody, wręcz idealny do zdjęć reklamowych biur podróży ;-). Zazdroszczę widzianym w dole ludziom pływającym po tej specyficznej wodzie na SUP-ach. Ehh. Niektórym ludziom z naszej grupy udaje się tu sfotografować nawet świstaka :-). Następnym etapem jest przejazd do Lake Louise i spacer brzegiem najpiękniejszego z górskich jezior Kanady o tej samej nazwie, w którego tafli odbija się lodowiec Victoria. Przy brzegu jeziora usytuowany jest Chateau Lake Louise -neoklasycystyczny hotel zbudowany przez firmę kolejową CPR. Stąd prowadzi wiele pieszych tras turystycznych, również na sam lodowiec Victorii, pod którym bije źródło Lake Louise. Do wypożyczalni sprzętu kajakowego kolejka około pięćdziesięciu chętnych a ceny od 60 CAD za godzinę. Na wodzie sporo głównie nomen omen – kanadyjek :-). Nie płyniemy, odjeżdżamy przez Yoho National Park na nocleg do Golden. Według naszego pilota nie ma tu zbytnio gdzie i po co wyjść, ale google maps pokazuje, że niezbyt daleko bo niespełna dwa kilometry od hotelu w którym meldujemy się o siedemnastej, jest jakieś życie ;-) , Idziemy to sprawdzić, musimy jedynie wdrapać się na skarpę drogi którą przekroczymy linię kolejową na której akurat stoi długi pociąg. Nie widać ani początku, ani końca, a w Kanadzie pociągi miewają nawet po 280 wagonów!!!. Za mostem od razu malutkie miasteczko, zabytkowy most nad ładną górską rzeczką i chmara komarów. Uciekamy do marketu. Powrót łatwiejszy, bo nie ma już pociągu więc szybciutko biegiem przez tory i do noclegowni :-)

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (54)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
piti628
Kowboj
zwiedził 19.5% świata (39 państw)
Zasoby: 1861 wpisów1861 18 komentarzy18 12832 zdjęcia12832 0 plików multimedialnych0